Dla siebie? Dla partnera? A może dla świętego spokoju? Powodów jest kilka i niektóre są naprawdę zaskakujące.
- Powodem może być chęć zadowolenia partnera lub zakończenia nieprzyjemnego doświadczenia,
- Udawanie orgazmu nie jest dobrym rozwiązaniem i może prowadzić do problemów w związku,
- Ważne jest otwarte rozmawianie o preferencjach seksualnych i potrzebach z partnerem.
Orgazm, cel do którego dążymy uprawiając seks, prawda? Niby tak, ale nie wszyscy i nie do końca. Nie jest tajemnicą, że kobietom jest trudniej osiągnąć orgazm niż mężczyznom. Mężczyźni mają ten prezent od natury, że w nawet nie zawsze sprzyjających okolicznościach są w stanie dojść. Niektórzy mówią, że w zamian za to kobiety ostały wielokrotne orgazmy ale to zupełnie inna kwestia. Nie bez powodu mówi się też, że to owiane wielką sławą spełnienie zaczyna się i siedzi w głowie.
By kobieta była w pełni usatysfakcjonowana zarówno seksem, jak i jego zwieńczeniem musi być w pełni odprężona, a nie jest to łatwe gdy ma na głowie tak wiele. Często zmęczenie pracą miesza się z odpowiedzialnością za dom, z tak prozaicznymi rzeczami jak codzienne zakupy, co zrobić na obiad, a jeśli są dzieci, to także one zaprzątają kobiecą głowę. Czasami niemożliwym jest dla kobiety w takim napięciu osiągnąć orgazm.
W takiej sytuacji właśnie kobietom zdarza się udawać. Dlaczego? Na przykład dlatego, że mężczyzna się bardzo stara. Dba o nią, dba o grę wstępną, pieści ją, chce by było jej przyjemnie i by doszła. I w takiej sytuacji, by nie zniechęcać mężczyzny, by nie sprawiać mu przykrości a przede wszystkim by nie czuł się niedowartościowany, kobieta udaje.
Ale zdarza się też zupełnie odwrotna sytuacja. Bywa, że mężczyzna jest absolutnym egoistą, pomijają grę wstępną chce od razu przejść do finiszu. Kobiety nie mają w naturze tłumaczenia takich rzeczy. To znaczy rozmawiają o tym ale na pewno nie w trakcie seksu. Jeśli widzą, że trafiły na sprintera to żeby nie przedłużać tej wątpliwej dla nich frajdy po prostu udają że skończyły by i partner już finiszował.
Na kobietach ciąży ogromna presja. W obecnych czasach muszą pracować, zajmować się domem, wyglądać pięknie, a do tego jeszcze być wyuzdaną kochanką, która z seksu czerpie przynajmniej taką samą satysfakcję jak mężczyzna. Dlatego, nawet jeśli tej satysfakcji nie ma to by spełniać swoją rolę na sto procent wije się w udawanej rozkoszy.
A tak naprawdę wielu mężczyzn ale co jeszcze bardziej szokujące również kobiet, nie zdaje sobie sprawy z tego, że czasem kwestią biologii i budowy anatomicznej jest to, że kobieta ma trudności z osiągnięciem orgazmu. I niestety, kobiety często wstydzą się do tego przyznać, co może wynikać z braku zaufania i braku rozmowy z partnerem. Często tyle wystarczy, zwykła, otwarta rozmowa. Ale zdarza się, że konieczna jest wizyta u seksuologa.
I choć oczywiście orgazm jest bardzo ważny ponieważ jest zwieńczeniem bliskości łączącej dwoje ludzi, to mężczyźni powinni pamiętać o tym, że nie zawsze musi chodzić o metę, chodzi też o drogę do niej. Jeśli kobieta będąca w stałym związku zazwyczaj osiąga orgazmy i czasem tylko zdarzają się sytuacje, że nie ma spektakularnego finiszu, lub partner zorientuje się finisz jest udawany, to nie trzeba natychmiast wpadać w panikę i pytać siebie ”czy jestem złym kochankiem”. Gorsze samopoczucie, gorszy nastrój, zmęczenie, to wszystko może mieć wpływ na seks, a czasami też naprawdę po prostu panie boli głowa i nie jest to tylko wymówka.